Wzięłam laptopa do łóżka i szukałam tam jakiś informacji. Minęła godzina, następna, następna i następna. Usłyszałam w kuchni czyjeś kroki, a po chwili trzask. Jakby ktoś zbił szklankę lub coś w tym rodzaju. Cicho wstałam z łóżka i sięgnęłam do szafki, po mój pistolet. Wyszłam z sypialni i przeszłam przedpokój. Zaraz z prawej strony było wejście do kuchni. Lekko wychyliłam głowę, aby zobaczyć co się dzieje w tym pokoju. Kamień spadł mi z serca gdy zauważyłam moją córeczkę. Odłożyłam broń z spytałam czemu jeszcze nie śpi.
-Przepraszam, mamo. Ja chciałam tylko napić się mleka, nie chciałam zbić szklanki. -Powiedziała wystraszona Madzia.
-Nic się nie stało, kochanie. -Odpowiedziałam i posprzątałam szkło.
-Mamusiu, miałam straszny sen. Mogę dzisiaj spać z tobą? -Zapytała.
-Oczywiście, że tak. -Rzekłam i razem poszłyśmy spać.
Wstałam około 7:30. Tak. Spałam dziś ledwo trzy godziny. Niestety już tak mam. Po raz kolejny poprosiłam moją koleżankę, aby została na te kilka godzin z Magdą. Potem wytłumaczyłam córce, że tato bardzo chciał ją zobaczyć i że dzisiaj do niego jedzie. Ona ucieszyła się.
Zrobiłam śniadanie i razem zjadłyśmy posiłek. Zaraz po tym spakowałam walizki Madzi. Pół godziny później przyszła Beata, a ja wyjechałam do pracy.
Po mniej więcej 2 godzinach bezsensownego siedzenia w pracy i rozmyślania nad tym listem, zadzwonił do mnie policjant i poinformował o kolejnej ofierze.
Wybiegłam z komendy i weszłam do auta. Pędziłam jak szalona. Niestety jak na złość ulice były bardzo zakorkowane. Po około 25 minutach byłam na miejscu.
-Dzień dobry. Agentka Anna Strzelecka, FBI. -Przywitałam się z policjantami. -Co wiadomo o ofierze?
-To 39 letnia Andżelika Teodor. Dowiedzieliśmy się tych wszystkich informacji od Aleksandry Wójcik. Podobno to była jej koleżanka. -Rzekł.
-Od Aleksandry Wójcik? Cholera... Następnym razem ją zatrzymajcie. -Powiedziałam.
-Po co? -Zapytał,
-Nie wydaje się panu to dziwne?... Zawsze pojawia się bardzo wcześnie, ale nigdy przed policją. -Odpowiedziałam.
-Faktycznie to dziwne. -Rzekł.
Później kucnęłam gdzieś w rogu i zaczęłam pisać w służbowym notatniku o kolejnej ofierze.
12.07.2015, Godzina 10:03.
Około godziny 9:30 11-letni Tomasz Sukiennik bawiąc się z kolegami w opuszczonym budynku, znalazł kolejną ofiarę zabójcy panującego w Warszawie. Była to 39-letnia Andżelika Teodor. Była redaktorką gazety ,,Kryminał WWW". Zabita w godzinach nocnych. Sposób działania zgadza się z poprzednią ofiarą."
Gdy skończyłam pisać, podeszłam do ofiary i dokładnie ją obejrzałam. Zauważyłam że obok niej leży jakaś wizytówka klubu ,,Cierń". Otwarte w godzinach nocnych. Obejrzałam jeszcze dokładnie budynek. Nic nie znalazłam.
Gdy wróciłam na komendę, spytałam Dawida czy zna ten klub. Powiedział że podobno odbywa się tam wiele nielegalnych interesów. Postanowiliśmy udać się tam w nocy. Może natrafimy na jakiś trop.
Około godziny 13:30.
Poinformowałam szefa, że muszę wyjść na dwie godziny, a on niechętnie się zgodził.
Po 15 minutach byłam pod mieszkaniem gdzie czekała na mnie już ubrana Magda. Weszła do samochodu i ruszyłyśmy na lotnisko. Tam Magdę odebrał Damian. Pożegnałyśmy się, a gdy odlatywali, w oku zakręciła mi się łezka. Chyba pierwszy raz od paru dobrych lat...
Gdy wróciłam na komendę, spytałam Dawida czy zna ten klub. Powiedział że podobno odbywa się tam wiele nielegalnych interesów. Postanowiliśmy udać się tam w nocy. Może natrafimy na jakiś trop.
Około godziny 13:30.
Poinformowałam szefa, że muszę wyjść na dwie godziny, a on niechętnie się zgodził.
Po 15 minutach byłam pod mieszkaniem gdzie czekała na mnie już ubrana Magda. Weszła do samochodu i ruszyłyśmy na lotnisko. Tam Magdę odebrał Damian. Pożegnałyśmy się, a gdy odlatywali, w oku zakręciła mi się łezka. Chyba pierwszy raz od paru dobrych lat...
Gdy Madzia już odleciała, wsiadłam do samochodu, otarłam łzy i udałam się do pracy.
Około godziny 22 wszyscy teoretycznie powinni wrócić do domu. Ja postanowiłam jednak zostać, bo o 23 otwierają ten klub.
Gdy była już godzina 23:00 wyjechaliśmy z Dawidem do tego klubu. 18 minut później byliśmy na miejscu. Dyskretnie pytaliśmy o Aleksandrę, ale i o ofiary. Niestety nikt nic nie wiedział. Jak zawsze. Ponieważ było już po służbie, Dawid zamówił sobie drinka. Potem Walaszek wyszedł z klubu, żeby się ochłodzić, bo w środku było bardzo gorąco.
*********************************************************************************
No i to by było na tyle :)
Przepraszam was, że rozdział spóźniony, ale miałam problemy z prądem, i nie mogłam pisać :)
Pozdrawiam i mam nadzieję, że się spodobało :)
Amelka :)
Znając życie przed tym klubem coś się stanie. Rozdział super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Karola
No zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńDzięki i również pozdrawiam
Amelka :)
Super opowiadanie! Napewno tam się coś wydarzy... Ale nie dobrego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina
Dzięki :)
UsuńRównież pozdrawiam
Amelka :)