muzyczka

czwartek, 27 sierpnia 2015

Rozdział 14 "Pułapka"

Ania


Siedziałam i przeglądałam papiery, gdy nagle zadzwonił do mnie telefon.
-Dzień dobry. Ul. Lipowa 57  kolejna ofiara. -Powiedział.
-Jasne, już tam jedziemy. -Odpowiedziałam i zadzwoniłam do Wójcik, żeby również przyjechała.

Na miejscu byłam po 15 minutach.
Z tego, co się dowiedziałam od policjantów, ofiarą była 39-letnia Danuta Spratek. Jest... Była nauczycielką. Kucnęłam obok martwej kobiety i dokładnie się jej przyjrzałam. Pod nią była koperta... W niej czarna róża, skrawek zdjęcia oraz kartka z jakimś adresem. Zaczęłam pisać w służbowym notatniku.




27.08.2015 r. Godzina 14:25.
Około godziny 14, bezdomny 43-latek znalazł kolejną ofiarę zabójcy. Była to Danuta Spratek, 
39 lat, nauczycielka. Zabójca działał tak, jak przy poprzednich ofiarach.






Gdy skończyłam pisać za moimi plecami usłyszałam znajomy głos.
-Masz coś? -Spytała Aleksandra.
-Tak. Znalazłam kopertę w której był jakiś adres. -Powiedziałam.
-Pokaż ją. -Pokazałam list.
-O cholera... -Powiedziała Aleksandra i wybiegła z magazynu.
-Co jest? -Krzyknęłam i pobiegłam za nią.


Dojechałyśmy na miejsce, gdzie stał mały domek.
-Co się dzieje? -Spytałam Aleksandrę.
-Tu... kiedyś mieszkałam... z rodzicami... -Powiedziała smutno Aleksandra.
-Dobra, wzywam Dawida i Wiktora, jak przyjadą wchodzimy do środka.
-Żartujesz sobie?... Musimy tam wejść teraz, przecież coś tam może być!... Coś, co doprowadzi nas do końca sprawy...
-Ale musimy zaczekać, aż przyjadą inni agenci. Tam może być niebezpiecznie.
-W takim razie czekaj -Powiedziała Wójcik i wbiegła do środka. Pobiegłam za nią.
-Rozdzielmy się. Ty idź na górę, a ja sprawdzę dół -Powiedziała.
-Dobra, tylko uważaj na siebie. -Powiedziałam i poszłam na górę.


Weszłam na pierwsze piętro i udałam się do najbliższego pokoju. Trafiła mi się sypialnia. Widać że nie bardzo dbali o to miejsce... Za podłodze było mnóstwo szkła i śmieci... Gdy już rozejrzałam się po tym pokoju, wyszłam z niego i zadzwoniłam do Dawida, żeby razem z Wiktorem przyjechał. Ostrożności nigdy nie za wiele...


Ola



Weszłam do kuchni. Nic się tu nie zmieniło... Poza tym, że jest tu masa kurzu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nic ciekawego nie znalazłam....  wyszłam z kuchni i udałam się do salonu. Ironia losu, kiedyś obiecałam sobie, że już tu nigdy nie wrócę. A teraz co?... oto jestem....


Ania



Pokój na przeciwko był tak jakby gabinetem... Otworzyłam wszystkie szafki. Znalazłam w nich jakieś nieczytelne zdjęcia. Potem otworzyłam szuflady w biurku, a tam były jakieś dokumenty oraz wydrukowane informacje odnośnie tej mafii, o której mówiła Aleksandra...


Ola



Miałam dość. Chciałam stąd wyjść jak najszybciej. Ten dom przywoływał tyle niemiłych wspomnień.  Rozejrzałam się po salonie, ale nie znalazłam. Nic, poza kurzem i śmiećmi. Zostały mi tylko dwa pomieszczenia; spiżarnia i komórka... zdecydowałam, że najpierw zajrzę do komórki. Wyszłam z salonu na wąski korytarz, otworzyłam drzwi do komórki i ujrzałam... 


Ania



Następnie weszłam do łazienki. W półce było bardzo dużo leków i żyletek... Oprócz tego, oczywiście było mnóstwo kurzu i śmieci... Potem weszłam do czegoś, co przypominało pokój gościnny...
Wtedy zadzwonił do mnie Dawid.
-Hej, Anka. Jesteśmy już blisko. Co tam się u was dzieje? -Zapytał.
-Spokojnie, na razie nic.
-To dobrze. Będziemy za jakieś 10 minut. -Powiedział.
-Okej, czekam. -Powiedziałam i rozłączyłam się.

Ola



Ujrzałam trupa kobiety. Leżała tu już co najmniej od 3 dni, ale poznałam ją, to była ona... moja matka.
-O proszę, kogo ja tu widzę? - usłyszałam głos gościa, który mi groził jakiś czas temu.
-Czego tu chcesz?! -Krzyknęłam.
-A jak myślisz złotko? - powiedział i zbliżył się do mnie niebezpiecznie.
-Zostaw mnie w spokoju - powiedziałam.
Chciałam wyciągnąć broń, ale on całym swoim ciężarem przybił mnie do ściany.
-Nie ładnie - powiedział


-Nie jestem tu sama, puść mnie - powiedziałam
-Tak... jest z tobą ta agentka FBI. Ale ona ci nie pomoże zaśmiał się.
Muszę coś zrobić, muszę... ale co?...


Ania


Następny pokój wyglądał bardzo skromnie, ale widać było że mieszała tu jakaś nastolatka. Weszłam do niego i zobaczyłam zdjęcie, ewidentnie z przed kilku lat. Była na nim córka. matka i ojciec. Wyglądali na szczęśliwą rodzinę.
Usłyszałam jakiś dziwny dźwięk z dołu... Wyjęłam pistolet, wysłałam krótkiego sms'a do Dawida i poszłam na dół....










*********************************************************************************
No i to by było na tyle, jeśli chodzi o dzisiejszy rozdział :)
Dzisiaj pisałam razem z Olką :)
Mam nadzieję, że takie coś wam się spodoba :)
Pozdrawiam
Amelka :-)
     i
Olka<3<3<3



środa, 26 sierpnia 2015

Rozdział 13 "Ochrona"

Po przesłuchaniu wróciłam od razu do hotelu. Musiałam to sobie przemyśleć. Nie wiedziałam czy się zgodzić. W końcu jestem podejrzewana, ale z drugiej strony miałabym ułatwione zadanie. Nie wiem naprawdę, muszę to przemyśleć. Gdy weszłam do pokoju padłam na łóżko i zasnęłam. Obudziłam się koło 16. Już wiedziałam jaka jest moja decyzja, więc zadzwoniłam do Strzeleckiej;


 -Dzień dobry. Zdecydowałam się...- powiedziałam. -I co, zgadza się pani? - spytała.
-Tak, zgadzam się. - odpowiedziałam.
-To dobrze, jutro ustalimy szczegóły. - powiedziała.
-O której? - spytałam.
-Myślę że koło 9 w moim gabinecie. - powiedziała.
-Dobrze. - zgodziłam się.
-To do jutra. - powiedziała Strzelecka.
-Do jutra. - powiedziałam i się rozłączyłam.




Gdy skończyłam rozmawiać, wstałam z łóżka i poszłam wziąć szybki prysznic, po czym spakowałam rzeczy do torby, które mimo woli porozrzucałam po pokoju. Gdy skończyłam, udałam się na miasto zjeść kolację. Weszłam do mojej ulubionej restauracji i zamówiłam spaghetti i kubek gorącej herbaty. Po chwili do mojego stoliku dosiadł się Dawid.
-Cześć Olka. - przywitał się.
-Hej - odpowiedziałam.
-Powiedz mi co się u Ciebie działo..
-Dużo by mówić - powiedziałam,
-Olka... - zaczął. -Dobra... - zgodziłam się i opowiedziałam, co się u mnie działo przez ostatnie 3 lata, a on powiedział że zaraz po tym jak odeszłam, przeniósł się do FBI. Już wiedziałam dlaczego tak mi go brakowało. On jako jedyny umiał mnie rozśmieszyć, jak i przyprowadzić do porządku. W końcu przyszło moje zamówienie, które zjadłam i razem z Dawidem udaliśmy się do hotelu po moje rzeczy. Potem poszliśmy do mojego mieszkania. Dawid chciał już pójść, ale zaproponowałam mu nocleg. Zgodził się, więc pościeliłam w pokoju gościnnym i poszłam spać.
Wstałam około 7 rano, ubrałam się i udałam do kuchni, zrobić jakieś śniadanie. Po chwili dołączył do mnie Dawid .
 -Pomóc ci? - spytał.
-Tak, pokrój pomidora, ogórka i jak chcesz to paprykę - powiedziałam i postawiłam jajka na ogniu, wyciągnęłam chleb, szynkę, ser żółty i masło. Pokroiłam chleb po czym posmarowałam kromki i położyłam na nim ser, szynkę i warzywa, które pokroił Dawid. Wstawiłam wodę na herbatę dla mnie i kawę dla Dawida. Gdy skończyliśmy, wzięłam talerz kanapek, a Dawid kubki i usiedliśmy przy stole.
 -Dawid, wiesz może kogo mają mi przydzielić?
-Niestety nie. - powiedział, śniadanie zjedliśmy w ciszy. Po posiłku umyłam naczynia i po 8 wyszliśmy z mojego domu. Przed agencją FBI byliśmy o 8.50, więc weszliśmy do środka i udaliśmy się do gabinetu Strzeleckiej, gdzie po za nią były jeszcze trzy osoby.
 -Wejdźcie - powiedziała Anna.
Weszliśmy i usiedliśmy na dwóch pustych krzesłach
-Aleksandro, poznaj Barbarę Suchoń, Tomasza Szpilkę i Wiktora Wichurę - przedstawiła mi trójkę agentów 
-Moi drodzy poznajcie, Aleksandrę Wójcik, która będzie z nami pracowała. - powiedziała.
-Witajcie - powiedziałam.
-Więc Aleksandro, co odkryłaś podczas swojego "prywatnego śledztwa" - w tym pytaniu wyczułam nutkę ironi. Wstałam i wyciągłam  przygotowane papiery.
-Tajemniczy morderca przy każdej ze swoich ofiar zostawiał małą czarną różę i kawałek zdjęcia - zaczęłam mówić i wyciągnęłam folijki, w których miałam dokładnie zabezpieczone znaleziska.
-Poza tym odkryłam że takie morderstwa były już w przeszłości... - opowiedziałam im wszystkim o tym co odkryłam w archiwum i co podejrzewam. Wszyscy słuchali mnie z zaciekawieniem, pokazałam im również stare wydruki gazet jak i akta.
-To bardzo ciekawe - powiedziała Beata
-Nie rozumiem dlaczego zrezygnowałaś z pracy z policji - powiedział... bodajże Wiktor. 
-Czyli że szukamy jakiegoś wariata, który wzoruje się na gościu z przeszłości - powiedział Dawid.
-Wygląda na to, że tak - powiedziała Anna.
Rozmawialiśmy przez dobre 3 godziny wymieniając się różnymi informacjami i przypuszczeniami.
-Myślę że na dziś  to starczy, rozejdźcie się do swoich zadań - powiedziała Anna - Dawid, Aleksandro wy zostańcie - dodała.
Poczekaliśmy aż reszta opuści gabinet.
-Aleksandro, tak jak mówiłam przydzielę ci ochronę - powiedziała Strzelecka.
-Tak... - powiedziałam
-Przydzielam do tego Dawida - powiedziała
Bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość, niezbyt lubiłam jak ktoś obcy mnie śledzi 
-Możecie już iść - powiedziała.
Wyszliśmy z gabinetu i udaliśmy się na obiad...      


__________________________
To byłoby  na tyle jeśli  chodzi o rozdział  13 :)
Jak myślicie  czy  Anna zaufa  w końcu  Olce???? Co wyniknie  z ich  współpracy????
Komentujcie  :)
Pozdrawiam 
Olka ♡ ♡ ♡ ♡ 

czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 12 "Odnaleziona"

Gdy rozglądałam się po klubie do środka wszedł Dawid z jakąś dziewczyną. Na początku nie wiedziałam kto to, bo było ciemno. Podeszłam do nich by zobaczyć z kim przyszedł -Ania, poznaj Aleksandrę - powiedział Dawid. -Dzień dobry, Anna Strzelecka, agentka FBI. -Przedstawiłam się. -Dzień dobry. Aleksandra Wójcik.-Powiedziała. -A więc to pani jest tą dziennikarką, która sprawia nam tyle problemów. -Powiedziałam. -Nie wiedziałam że szuka mnie FBI. -Odpowiedziała, a ja ujrzałam w jej oczach kłamstwo. -Mam do pani kilka pytań, proszę przyjść jutro o 10 do siedziby FBI - Rzekłam. -Dobrze. - odpowiedziała -Proszę, to wezwanie które pokaże pani przy głównym wejściu. Jest to obowiązkowe spotkanie. Inaczej będziemy musieli wszcząć poszukiwania na większą skalę. -Ania... -Dawid dał mi do zrozumienia, że Aleksandra to jego przyjaciółka i żebym była milsza. Postanowiłam jednak zachować się zawodowo.
-To znaczy, że jestem podejrzana? -Zapytała. -Tak jak mówiłam wcześniej, chcemy zadać pani kilka pytań. Proszę zjawić się puntualnie 
o 10 -Odpowiedziałam. -Dobrze. mogę już iść? - spytała -Tak.- Powiedziałam. -Czekaj odprowadzę cię. - powiedział Dawid. -Okej, dzięki. -Odpowiedziała. -To cześć, do jutra. - powiedział do mnie Dawid i wyszedł razem z Aleksandrą.




-Przepraszam cię za Anię. -Powiedziałem.
-Spokojnie, nic się nie stało. -Odpowiedziała Ola i poszliśmy dalej.



Wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu.

Gdy byłam pod blokiem, zauważyłam że z mojej skrzynki na listy wystaje koperta. Wyciągnęłam ją i jeszcze na klatce otworzyłam. To wyglądało jak kolejna groźba...
,,SZKODA ŻE TWOJA CÓRKA WYJECHAŁA, LUBIŁEM JĄ. BIEDNA MADZIA, BĘDZIE WYCHOWYWAŁA SIĘ BEZ MATKI.... ŻADNE DZIECKO TEGO NIE CHCE, PRAWDA? TY CHYBA COŚ O TYM WIESZ..."
On nas śledził przez ten cały czas? Cieszę się że Madzia jest już bezpieczna. Ale chwila... Skąd on wie o moim dzieciństwie?...

Weszłam do mieszkania, które dokładnie przejrzałam. Wiem, że to może obsesja, ale zawsze to robię.

Potem wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Zażyłam podwójną dawkę tabletek, żeby w końcu zasnąć....

Następnego dnia rano wstałam, coś przegryzłam i ruszyłam do pracy

O 9:50 ktoś zapukał do moich drzwi.

-Dzień dobry. - powiedziała Aleksandra gdy tylko weszła do mojego gabinetu

-Witam, proszę usiąść. - wskazałam jej krzesło na przeciwko mnie. -Poproszę o pani dokumenty. -powiedziałam i włączyłam dyktafon. -Jasne, proszę. - Odpowiedziała i podała mi dokumenty. -A więc nazywa się pani Aleksandra Wójcik, 26 lat, niezamężna, kiedyś policjantka, obecnie pracuje jako dziennikarka.
-Tak, zgadza się. -Powiedziała. -Co panią łączy z pierwszą ofiarą? -Zadałam pytanie. -To była moja kuzynka. Byłyśmy ze sobą bardzo blisko. -Odpowiedziała. -A dlaczego tak bardzo zaintrygowala pani ta sprawa? -To chyba oczywiste... Ten psychopata zabił mi kuzynkę.
-Ale wie pani że swoimi działaniami utrudnia pracę FBI i przez to jest pani na liście 
podejrzanych? - Kobieta siedząca przede mną zagryzła nerwowo wargę.
-Nie miałam takiego zamiaru. -Powiedziała. Jakoś jej nie uwierzyłam, to jasne że ma powiązania z tymi morderstwami. -Dobrze, w takim razie czemu zabrała pani dowody z miejsca zbrodni? -Zapytałam
-Myślałam, że mi bardziej przydadzą się w śledztwie. -Hm... Ciekawe. A czemu pani zawsze jest bardzo wcześnie po znalezieniu kobiety, ale nigdy
przed policją? -Zadałam kolejne pytanie. -To czysty zbieg okoliczności. -Powiedziała, a w tym momencie do pomieszczenia wszedł Dawid. -Coś się stało? - spytałam. -Nie, po prostu chciałem być przy przesłuchaniu. -Dobrze - zgodziłam się i stanął za mną.
















-Wiesz, jakoś nie bardzo ci wierzę. -Powiedziałam. -Olka powiedz jej o tym. - powiedział Dawid, a ja patrzyłam na niego zdziwiona. Po chwili skierowałam wzrok na Aleksandrę. -Co masz mi powiedzieć? -Spytałam. -Od jakiegoś czasu dostaje dziwne listy z pogróżkami, gdy szłam na zakupy prawie potrącił mnie samochód. I wczoraj... ktoś do mnie zadzwonił. Wszystkie te informacje miały mi przekazać żebym przestała interesować się tą sprawa... - skończyła mówić, a Dawid popatrzył na nią bardzo uważnie, znałam ten zwrok. To znaczy że jest jeszcze coś, o czym Aleksandra nam nie powiedziała. Ponieważ ona nie chciała mówić, Dawid dokończył.
-A wczoraj zaczepił ją jakiś facet który jej groził. -Byłeś tego świadkiem? -Spytałam. -Tak... -Odpowiedział. -Czyli możliwe że miałeś zabójcę przed oczami, a nie pobiegłeś za nim? -Spytałam zdenerwowana. -Ja...- Zaczął tłumaczyć się Dawid. -Dobra, nieważne. -Przerwałam Dawidowi. Po zadaniu Aleksandrze jeszcze kilku pytań, chociaż nie chciałam, musiałam wypuścić. Poinformowałam ją, aby nie wyjeżdżała z miasta oraz kraju. 
Zaraz po tym, jak wyszła z mojego gabinetu, postanowiłam zatrzymać ją i złożyć jej propozycje. -Mam pewien pomysł. Mogłaby pani dla nas pracować. Dostanie pani ochronę, ale oczywiście również zapłatę, gdy już znajdziemy zabójcę. -Zaproponowałam. Byłaby to idealna okazja żeby przy okazji mieć Wójcik na oku. -Nie zależy mi na pieniądzach, a na tym, by odnaleźć tego złoczyńcę. -Powiedziała. -W takim razie zależy nam na tym samym. -Odpowiedziałam. -No nie wiem. Muszę się zastanowić... -Rzekła. -Dobrze. Proszę odezwać się wieczorem. 
-Jasne. Kilka godzin później zadzwonił telefon. Była to Aleksandra. -Dzień dobry. Zdecydowałam się... -I co, zgadza się pani? ********************************************************************************************************************************** No i to by było na tyle w 12 już rozdziale! Jak myślicie, czy Aleksandra zgodzi się na współpracę z FBI? Przecież dobrze wie, że Anna ją podejrzewa. Mam nadzieję że rozdział się spodobał :) Pozdrawiam


Amelka :)






środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 11 "Coraz więcej pytań i 0 odpowiedzi"



"Już 8 trzeba wstawać" - pomyślałam i wyszłam spod ciepłej kołdry po czym poszłam się ubrać. Gdy byłam gotowa wyszłam z pokoju i udałam się do pobliskiego baru z fastfoodami, by zamówić sobie coś do jedzenia.
-Poproszę cheeseburgera, duże frytki i pepsi - złożyłam zamówienie.
 -16 złotych. - zapłaciłam i usiadłam przy pustym stoliku w samym koncie przy oknie i wyciągnęłam z torby laptopa. Wczoraj przeskanowałam kawałki zdjęć, które znajdowałam na miejscach zbrodni. Chciałam to jakoś ułożyć w całość. Niestety nie byłam wstanie ich ułożyć, fragmenty do siebie nie pasowały. Poza tym, były mało wyraźnie. Poddałam się i schowałam laptopa, po chwili dostałam moje zamówienie, które zjadłam i wyszłam. Miałam dziwne uczucie że ktoś mnie cały czas śledzi. Nie wiedziałam zbytnio co mam robić, gdy dostałam kolejnego sms'a od Kamy. "Redakcja została zamknięta" . Czyli jednak Kama nie chce prowadzić dalej gazety, rozumiem ją. Ale to oznacza, że mam coraz mniej opcji. Jak ja teraz zdobędę potrzebne informacje? Chyba będę musiała wrócić do starych, sprawdzonych metod. Wróciłam do hotelu, odpaliłam laptopa i zaczęłam szukać informacji na temat mafii, która grasowała w Warszawie. Niestety niewiele znalazłam, większość danych była utajniona. Gdy chciałam wziąć prysznic zadzwonił mój telefon.




-Halo, kto mówi? - spytałam, gdyż nie poznałam numeru.
-Witaj Aleksandro. - usłyszałam szorstki głos
-Kim jesteś i czego chcesz? - spytałam zdenerwowana.  
-Kim jestem... to w tej chwili nieważne, a to czego chcę... to żebyś przestała interesować się tą sprawą. Wiem wszystko o tobie; wiem gdzie mieszkałaś i gdzie aktualnie jesteś, znam twoją przeszłość, wiem gdzie pracowałaś i gdzie pracujesz, znam twoją rodzinę i przyjaciół. Więc lepiej uważaj, przede mną nie uciekniesz... - powiedział i się rozłączył.



Usiadłam przerażona na łóżko, nie wiedziałam o co w tym chodzi, kim On jest i czego ode mnie chce. Miałam tyle pytań i żadnych odpowiedzi. Ale na pewno nie zamierzam się poddać, byle koleś mnie nie przestraszy, ruszam na miasto. I jak postanowiłam tak zrobiłam, wzięłam ze sobą pistolet który schowałam za pazuchą w kurtce. 
Postanowiłam, że zajrzę do klubu "cierń" który jest otwarty tylko nocą i dochodzi tam do wielu nielegalnych interesów. Gdzieś nawet miałam karteczkę z ich adresem. Mam nadzieję że znajdę tam jakieś informacje. 


Gdy szłam jedną z bocznych uliczek usłyszałam za sobą kroki, obróciłam się i stanęłam na przeciwko jakiegoś gościa
-A więc dalej węszysz. -
powiedział nieznajomy -Kim jesteś i czego chcesz? - spytałam.               -Mamy wspólnego znajomego który kazał bym Ci o czymś przypomniał - powiedział.                -Myślisz że się was przestraszę? Jeśli tak to się grubo mylisz. - powiedziałam                               -O, nie ładnie - rzekł i wyciągnął nóż. -Kogoś tu chyba trzeba nauczyć manier. -  powiedział i zaczął się do mnie zbliżać, wyciągnęłam więc pistolet.
-Nie zbliżaj się, bo będę strzelać - zagroziłam. 
-Złotko, nie ośmieszaj się... zapewnię nawet nie wiesz jak to obsługiwać - zadrwił ze mnie, więc strzeliłam  w niebo dla ostrzeżenia, tego się chyba nie spodziewał. Niestety jednak  nie przestraszył się i podbiegł do mnie, chciałam do niego strzelić ale nie miałam kul. Ku*wa, żeby w takiej chwili. Jak mogłam zapomnieć o sprawdzeniu magazynku? Myślałam że mnie zabije, gdy usłyszałam głos za nim.
-Jakiś problem? - koleś który przed chwilą mi groził przestraszył się i uciekł, a ja z ulgą schowałam pistolet i upadłam na ziemię.
-Wszystko w porządku? - spytał mnie nieznajomy i pomógł mi wstać.
-Tak, chyba tak.
-Olka... to ty? - spytał zdziwiony, dopiero wtedy go poznałam... był to... . 



__________________________________
A oto rozdział 11 :)
ten rozdział dodaje za mnie Amelka bo Ja jestem na wakacjach i nie mam dostępu do neta
Mam nadzieję że rozdział się spodoba :)
pozdrawiam
Olka <3<3<3

piątek, 14 sierpnia 2015

Rozdział 10 "Cierń"

-Jest! Znalazłam! -Powiedziałam. Najbliższy lot był jutro o 14:30. Natychmiast zarezerwowałam dwa miejsca i wyłączyłam laptopa. Było około godziny 23. Nalałam sobie wody do wanny i po chwili, gdy wanna była już pełna, weszłam do niej.  Po 40 minutach kąpieli wyszłam i ubrałam się.
Wzięłam laptopa do łóżka i szukałam tam jakiś informacji. Minęła godzina, następna, następna i następna. Usłyszałam w kuchni czyjeś kroki, a po chwili trzask. Jakby ktoś zbił szklankę lub coś w tym rodzaju. Cicho wstałam z łóżka i sięgnęłam do szafki, po mój pistolet. Wyszłam z sypialni i przeszłam przedpokój. Zaraz z prawej strony było wejście do kuchni. Lekko wychyliłam głowę, aby zobaczyć co się dzieje w tym pokoju. Kamień spadł mi z serca gdy zauważyłam moją córeczkę. Odłożyłam broń z spytałam czemu jeszcze nie śpi.
-Przepraszam, mamo. Ja chciałam tylko napić się mleka, nie chciałam zbić szklanki. -Powiedziała wystraszona Madzia.
-Nic się nie stało, kochanie. -Odpowiedziałam i posprzątałam szkło.
-Mamusiu, miałam straszny sen. Mogę dzisiaj spać z tobą? -Zapytała.
-Oczywiście, że tak. -Rzekłam i razem poszłyśmy spać.

Wstałam około 7:30. Tak. Spałam dziś ledwo trzy godziny. Niestety już tak mam. Po raz kolejny poprosiłam moją koleżankę, aby została na te kilka godzin z Magdą. Potem wytłumaczyłam córce, że tato bardzo chciał ją zobaczyć i że dzisiaj do niego jedzie. Ona ucieszyła się.
Zrobiłam śniadanie i razem zjadłyśmy posiłek. Zaraz po tym spakowałam walizki Madzi. Pół godziny później przyszła Beata, a ja wyjechałam do pracy.
Po mniej więcej 2 godzinach bezsensownego siedzenia w pracy i rozmyślania nad tym listem, zadzwonił do mnie policjant i poinformował o kolejnej ofierze.
Wybiegłam z komendy i weszłam do auta. Pędziłam jak szalona. Niestety jak na złość ulice były bardzo zakorkowane. Po około 25 minutach byłam na miejscu.
-Dzień dobry. Agentka Anna Strzelecka, FBI. -Przywitałam się z policjantami. -Co wiadomo o ofierze?
-To 39 letnia Andżelika Teodor. Dowiedzieliśmy się tych wszystkich informacji od Aleksandry Wójcik. Podobno to była jej koleżanka. -Rzekł.
-Od Aleksandry Wójcik? Cholera... Następnym razem ją zatrzymajcie. -Powiedziałam.
-Po co? -Zapytał,
-Nie wydaje się panu to dziwne?... Zawsze pojawia się bardzo wcześnie, ale nigdy przed policją. -Odpowiedziałam.
-Faktycznie to dziwne. -Rzekł.
Później kucnęłam gdzieś w rogu i zaczęłam pisać w służbowym notatniku o kolejnej ofierze.

12.07.2015, Godzina 10:03.
Około godziny 9:30 11-letni Tomasz Sukiennik bawiąc się z kolegami w opuszczonym budynku, znalazł kolejną ofiarę zabójcy panującego w Warszawie. Była to 39-letnia Andżelika Teodor. Była redaktorką gazety ,,Kryminał WWW". Zabita w godzinach nocnych. Sposób działania zgadza się z poprzednią ofiarą."
Gdy skończyłam pisać, podeszłam do ofiary i dokładnie ją obejrzałam. Zauważyłam że obok niej leży jakaś wizytówka klubu ,,Cierń". Otwarte w godzinach nocnych. Obejrzałam jeszcze dokładnie budynek. Nic nie znalazłam.
Gdy wróciłam na komendę, spytałam Dawida czy zna ten klub. Powiedział że podobno odbywa się tam wiele nielegalnych interesów. Postanowiliśmy udać się tam w nocy. Może natrafimy na jakiś trop.
Około godziny 13:30.
Poinformowałam szefa, że muszę wyjść na dwie godziny, a on niechętnie się zgodził.
Po 15 minutach byłam pod mieszkaniem gdzie czekała na mnie już ubrana Magda. Weszła do samochodu i ruszyłyśmy na lotnisko. Tam Magdę odebrał Damian. Pożegnałyśmy się, a gdy odlatywali, w oku zakręciła mi się łezka. Chyba pierwszy raz od paru dobrych lat...












Gdy Madzia już odleciała, wsiadłam do samochodu, otarłam łzy i udałam się do pracy.
Około godziny 22 wszyscy teoretycznie powinni wrócić do domu. Ja postanowiłam jednak zostać, bo o 23 otwierają ten klub.

Gdy była już godzina 23:00 wyjechaliśmy z Dawidem do tego klubu. 18 minut później byliśmy na miejscu. Dyskretnie pytaliśmy o Aleksandrę, ale i o ofiary. Niestety nikt nic nie wiedział. Jak zawsze. Ponieważ było już po służbie, Dawid zamówił sobie drinka. Potem Walaszek wyszedł z klubu, żeby się ochłodzić, bo w środku było bardzo gorąco.




*********************************************************************************
No i to by było na tyle :)
Przepraszam was, że rozdział spóźniony, ale miałam problemy z prądem, i nie mogłam pisać :)
Pozdrawiam i mam nadzieję, że się spodobało :)
Amelka :)

środa, 12 sierpnia 2015

Rozdział 9 "Nie uciekniesz"



Po nieprzespanej nocy udałam się do parku. Gdy miałam pójść do mojego ulubionego miejsca, zauważyłam tam Dawida. Powoli zaczęłam się wycofywać i uciekłam. Chciałam z nim porozmawiać, rozwiać moje wątpliwości, ale nie mogłam. Ruszyłam powolnym krokiem do mojego mieszkania, ale zauważyłam policyjne radiowozy przy starym opuszczonym bloku, więc szybko tam pobiegłam 
-Dzień dobra. Aleksandra Wójcik, dziennikarka - przedstawiłam się i podałam dokumenty. -Co tu się stało?
-Zabita została kolejna kobieta. -Odpowiedział policjant.
-Co o niej wiecie? -Zapytałam.
-Niestety niewiele. Znalazł ją 12-letni chłopiec. -Powiedział.
Popatrzyłam się na ofiarę i przeżyłam szok.
-Wiem kim jest - powiedziałam słabo. - Andżelika Teodor 39 lat...
Szybko zrobiłam kilka zdjęć i gdy miałam wyjść, moją uwagę przykuła biała koperta przy ofierze. Pochyliłam się nad nią i zauważyłam że jest tam napisane moje imię i nazwisko, więc tak, by nikt nie zauważył, schowałam ją do kieszeni i wyszłam. Udałam się do mojego mieszkania i tam otworzyłam kopertę. W środku był kolejny skrawek zdjęcia, kolejna czarna różyczka oraz list.
 "MYŚLISZ ŻE SIĘ PRZEDE MNĄ UKRYJESZ?!?! TO TYLKO OSTRZEŻENIE, JEŚLI MNIE NIE POSŁUCHASZ I NIE ZOSTAWISZ TEJ SPRAWY W SPOKOJU NASTĘPNĄ OFIARĄ BĘDZIE KTOŚ NAJBLIŻSZY TWEMU SERCU!!" 
Czy on się ode mnie nie odczepi?...
 Załamana usiadłam na kanapie i nie wiedziałam co zrobić. Po dwóch godzinach bezsensownego siedzenia wzięłam laptopa i zaczęłam pisać kolejny artykuł;


"Kolejna ofiara to Andżelina Teodor. Redaktorka gazety "Kryminał WWW" 



Tej nocy doszło do kolejnego morderstwa, tym razem ofiarą jest Andżelina Teodor znana również jako Dana. Tajemniczy morderca nie ma sumienia. Nieważne ile masz lat, gdzie pracujesz, czy masz rodzinę i kim jesteś... On cię zabije. Dlatego apeluje do czytelników o rozwagę i niewychodzenie po zmroku, ponieważ to TY możesz być następnym CELEM szaleńca....

Liza

Wysłałam artykuł do wydawnictwa i poszłam wziąć kąpiel. Po 30 minutach wyszłam z mieszkania i udałam się do sklepu, żeby kupić coś do jedzenia. Gdy przechodziłam przez pasy nagle zza zakrętu wyjechało czarne BMW, które by mnie przejechało, gdybym nie odskoczyła do tyłu. Koleś się nawet nie zatrzymał aby sprawdzić, co ze mną. Szybko wstałam i pobiegłam do mieszkania, tam zamknęłam drzwi na klucz gdy usłyszałam dzwonek telefonu.
"Szuka Cię FBI, byli tutaj, jak długo zamierzasz przed nimi uciekać. Nic im nie powiedziałam. Uważaj na siebie" to sms od Kamy, zastępczyni Dany. Czyli FBI trafiło na mój ślad. Muszę się stąd wynieść. Zadzwoniłam do jakiegoś hotelu gdzie wynajęłam mieszkanie na dwa tygodnie. Spakowałam trochę ubrań, dokumenty i laptopa po czym wyszłam z mieszkania.

Pokój w hotelu nie był zbyt ładny, ale lepszy taki niż żadny. Moje myśli powędrowały do sms'a... dlaczego się ukrywam przed  FBI? Przecież chcemy tego samego.. odnaleźć szaleńca. Nie rozpakowałam ubrań. Po prostu wrzuciłam torbę do szafki, wyciągnęłam tylko laptopa  i otworzyłam jedyny plik, na którym były zdjęcia z czasów gdy pracowałam na policji. Gdy je przeglądałam, przypomniałam sobie wszystkie chwile spędzone z tymi ludźmi;



Czekałam niespokojnie na swoją kolej, byłam ciekawa, kto będzie moim partnerem.
-Aleksandra Wójcik - wyszłam z szeregu.
-Twoim mentorem jak i partnerem będzie... Dawid Walaszek. 
Gdy na niego popatrzyłam, przez moją myśl przeszło, czy się dogadamy...



-Wójcik, znowu się spóźniłaś! - wydarł się na mnie.
-Nie spóźniłam, mam jeszcze 30 minut do zmiany. - odpowiedziałam spokojnie.
-A... rzeczywiście - powiedział zmieszany...



Siedziałam nad papierami. Nie zamierzałam ich wypełniać, przypomniało mi się dzieciństwo. 
-Olka, co się stało? - spytał Dawid.
-Nie, nic - starałam się nie patrzeć mu w oczy.
-Ola, widzę przecież że coś jest nie tak, nie znamy się od dziś - naciskał, obróciłam się w jego stronę i rzekłam
-Powiem ci, ale pod żadnym pozorem nikomu tego nie wyjawisz. 
-Masz moje słowo - powiedział,  a ja mu opowiedziałam o wszystkim, co mnie dręczyło. Gdy skończyłam podszedł do mnie, przytulił i powiedział.
-Już nikt Cię nie skrzywdzi. Obiecuję Ci to... 



Spakowałam wszystkie moje rzeczy z biurka, już miałam wyjść, gdy Dawid zatrzymał mnie.
-Czyli podjęłaś ostateczną decyzję.
-Tak. Odchodzę - Dawid podszedł do mnie i nałożył mi coś na rękę.
-To na pamiątkę, żebyś o mnie nie zapomniała - przytuliłam go.
-Zawsze będę o tobie pamiętać - powiedziałam i wyszłam...

Pamiętam to, jakby zdarzyło się pare dni temu. Położyłam się na niezbyt wygodnym łóżku i starałam zasnąć.





Dawid


Stałem przed oknem w swoim pokoju i wpatrywałem się w przestrzeń. W ręce trzymałem bransoletkę.
-Odnajdę cię siostrzyczko - powiedziałem i wyszedłem z mieszkania.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
~~~~~~~~~~~~~~~~
♡♡♡♡♡♡♡♡
~~~~~~~~~
♡♡♡♡
~~~~
♡♡
~~ 
♡ 
A o to kolejny  rozdział  :)
Mam nadzieje ze się  spodobał :)
Komentujcie    ☆☆☆☆☆☆☆    
Pozdrawiam 

Olka ♡♡♡♡♡♡