muzyczka

piątek, 25 września 2015

Rozdział 18 "Ukłucie róży"

-Cześć Anka, mam do ciebie sprawę - powiedziałem.
-Hej Dawid, mógłbyś zadzwonić później? - spytała.
-To pilne. 
-Co się stało?
-Ktoś włamał się do mieszkania Olki, raczej nic nie zginęło, ale jest w całym mieszkaniu jest okropny bałagan. Po za tym znaleźliśmy kopertę, w której była jakaś kartka. Było na niej napisane "Czyli dalej w to brniesz. To nie zbyt mądra decyzja. to ostatnie ostrzeżenie, więcej nie będzie. Nie mieszaj się w to jeśli chcesz żyć" i mała biała zakrwawiona róża.
Przez jakiś czas w telefonie brzmiała cisza
-Anka jesteś tam? - Spytałem zaniepokojony
-Tak, jestem - odezwała się
-Co się stało?
-W moim domu wygląda tak samo. Zadzwoń do Wiktora żeby pomógł wam zabezpieczać ślady, a ja poproszę o pomoc Barbarę i Tomka.
-Dobrze.
Rozłączyłem się i podszedłem do Olki, która była tym włamaniem bardzo zdenerwowana...



Czekałam aż Dawid skończy rozmawiać z Anką. Jedyne, o czym myślałam, to kto włamał się do mojego mieszkania. Byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam kiedy Dawid skończył rozmowę
-Olka... - powiedział ,
-Co powiedziała Anka? - spytałam
-Powiedziała że mamy zadzwonić po Wiktora, aby pomógł nam zabezpieczać ślady, sama by tu przyjechała ale do niej też ktoś się włamał.
-To nie jest przypadek. - powiedziałam zamyślona -Jestem pewna że to sprawa tego mordercy.
- Anka jest takiego samego zdania - powiedział
-Dobra to zadzwonię po Wiktora.
I jak powiedziałam tak zrobiłam, po 10 minutach pojawił się Wiktor
-Widzę, że szykuje się ciężka robota. - powiedział gdy wszedł do salonu i przywitał się z nami
-Wątpię żeby zostawił jakiekolwiek ślady - powiedziałam
-Myślę że najlepiej jak się rozdzielimy. Ja sprawdzę moją sypialnię i łazienkę, Dawid ty zajmiesz się pokojem gościnnym i kuchnią, a ty Wiktor salonem i przedpokojem - zarządziłam
-Dobrze - powiedział Dawid i zajęliśmy się poszukiwaniem jakiś śladów.
Najpierw zrobiłam zdjęcia, w jakim stanie zastałam pokój i łazienkę. Potem zajęłam się szukaniem jakiś śladów przy okazji ogarniając ten syf. Po dwóch godzinach skończyłam i udałam się do salonu zobaczyć jak radzą sobie chłopaki. Oni też skończyli
-Znaleźliście jakieś ślady? - spytałam
-U mnie czysto - powiedział Dawid
-Tak samo u mnie - powiedział Wiktor
-A u ciebie? - spytał
-U mnie tak samo - powiedziałam i zrezygnowana usiadłam obok Wiktora  -Mamy tylko ten list i różę - powiedziałam i wzięłam do ręki małą białą, ale zakrwawiona różę. Na myśl przyszedł mi jeden wierszyk z dzieciństwa;

Róża choć piękna, kolce posiada.
To symbol miłości i cierpienia.
Jest delikatna. a zarazem ostra.
Strzeż się ukłucia róży,
Bo ono najbardziej rani.


Zadzwoniłam do Barbary i Tomka. Powiedzieli że będą tu za 15 minut. Około 20 minut później, byli już w moim mieszkaniu.
-Cześć, znalazłaś coś? -Spytał widocznie zaniepokojony Tomek.
-Nie, czekałam na was. -Odpowiedziałam.
-Okej, to zaczynamy?

-Tak, jasne. -Powiedziałam i zaczęliśmy we troje przeszukiwać moje mieszkanie. Nic nie znalazłam, Barbara też.
-Patrzcie, coś mam! -Krzyknął Tomek.

-To jakiś list. -Powiedziałam i otworzyłam kopertę. W niej był dziwny wiersz. 


"A gdy róża cię ukłuje,
Truciznę w twe serce wleje.
I nie zauważysz, kiedy
Oddasz swoje życie w jej ręce"
A niżej było napisane:

Nie znajdziesz  odpowiedzi  na  wszystkie  pytania.  Lepiej  trzymaj  się  od  tej  sprawy  z daleka


-Cholera, Anka. Dostajesz pogróżki? -Spytał Tomek.
-Tak, od dłuższego czasu. Dlatego moja córka jest u ojca. -Powiedziałam.
-Wszystko w porządku? -Spytała Barbara.
-Tak, okej. Po prostu zakręciło mi się w głowie, to nic poważnego. -Rzekłam.



-Musimy ustalić kilka faktów. - powiedziała Anna.
Po tym jak skończyliśmy zabezpieczać dowody, wszyscy spotkaliśmy się w gabinecie Anki.
-To bardzo dziwne, że włamali się do waszych mieszkań, dodatku w biały dzień.  - rzekł Tomek.
-W moim mieszkaniu, a także w domu Anki, sprawca nie pozostawił żadnych śladów. To nie jest robota amatora - stwierdziłam
-Musimy ustalić plan działania - stwierdził Wiktor.
To był bardzo nerwowy dzień, nie mogłam siedzieć na krześle, więc stanęłam obok okna i przyglądałam się ruchu na drodze. Omówiliśmy wszystko co nam przykuło uwagę. Gdy słyszałam od Anny to
-W tym liście, co znaleźliśmy u mnie, był fragment jakiegoś wiersza. Brzmi on tak; "A  gdy róża cię ukłuje, truciznę w twe serce wleje. I nie zauważysz, kiedy oddasz swoje życie w jej ręce"...
-To bardzo dziwne, co niby przez to chciał ci powiedzieć włamywacz? - zamyślił się Wiktor
-Brakuje w tym logiki i...  - Zaczęła Barbara.
-A właśnie, że jest w tym logika. -Powiedziałyśmy z Anką w tym samym czasie, a reszta spojrzała na nas z zaciekawieniem
-Niby jaka? - spytał Tomek i oparł się o biurko
-Przy każdej ofierze znajdowaliśmy fragment zdjęcia i małą czarną różę. Wygląda na to, że morderca odniósł się do tego wiersza. A jeśli spojrzelibyśmy na to z psychologicznego punktu widzenia, to kobieta jest określana właśnie tak. Niby delikatna jak płatki róży.... -mówiła Anka....
-Ale potrafi być ostra jak jej kolce...- dokończyłam.
-Dokładnie. - Powiedziała Anka. G
dy to mówiła nie zauważyłam...
-Olka możesz przestać? - powiedział Dawid
-Ale co? - spytałam zdziwiona 
-Chodzić w kółko - powiedział rozbawiony
... że od jakiegoś czasu krążę po pomieszczeniu. Przestałam więc i oparłam się o parapet.   
-Rzeczywiście jest w tym sens. - powiedziała Barbara
-W dodatku ten wiersz coś mi mówi, ale nie wiem co... - zamyśliłam się. a po chwili powiedziałam
-Anka. Ja i Wiktor jedziemy na 3 dni do Krakowa. Prawdopodobnie znajdziemy tam jakieś informacje. - powiedziałam
-Dobrze, za to ja i Tomek udamy się jeszcze raz do tego domu. Może znajdziemy tam coś nowego. - powiedziała Anka
-Ja natomiast zobaczę na te fragmenty zdjęcia i spróbuję je ułożyć -rzekła Baśka
--Okej, to ja pójdę na rozpytanie wiesz gdzie. -odpowiedział  Dawid.


Wszyscy już wyszli z gabinetu, zostałam tylko ja z Tomkiem.
-To co lecimy? - Spytałam.
-Tak, jasne. - Powiedział.
Około 25 minut później byliśmy na miejscu. Tym razem, co ciekawe, drzwi były zamknięte. Obeszliśmy dom i zauważyliśmy uchylone okno. Tomek mnie podsadził, a ja znalazłam klucz i otworzyłam mu drzwi. Tym razem chcieliśmy dokładnie przeszukać dom. Po kilkunastu minutach szukania, zauważyłam coś.
-Tomek, chodź tu! -Krzyknęłam.
-Co się stało? - Spytał.
-Popatrz na tę szafę.
-No co? Szafa.
-Ah... Nic dziwnego że ja prowadzę tę sprawę. -
Powiedziałam ze śmiechem. 
-Popatrz co jest za szafą.
-O cholera, jakieś drzwi. - Powiedział zaskoczony Tomek.
 -Faktycznie spostrzegawcza jesteś.
-Taka robota. To co, kto pierwszy wchodzi? -
Spytałam.
-Panie przodem. - Powiedział ledwo powstrzymując się od śmiechu.





















Weszłam do środka i od razu to, co przykuło moją uwagę, to niepasująca do reszty mebli szafka na dokumenty. Wyglądała na nową. nie tak jak inne rzeczy znajdujące się w pokoju. Otworzyłam ją i wyjęłam dokumenty. Większość była nie czytelna, jednak.... Jedyny dokument, jaki dało się przeczytać. to lista. Prawdopodobnie członków mafii.



-Christofer Devils? Przecież to ten nasz zabójca. - Powiedziałam.
-No tak. W ogóle co oznaczają te skreślenia?
-A może... Jeśli ktoś jest skreślony, to oznacza że nie żyje?
-Hm... Może ma to sens.

-Czyli że 4 osoby z tej mafii żyją. Cholera, to oznacza, że każdy z nich tak naprawdę może być zabójcą.
-No tak.... 

Przeszukaliśmy jeszcze cały dom, ale nic ciekawego nie znaleźliśmy.
-To co, może kawa? -Zaproponował Tomek.
-Dzisiaj wypiłam już za dużo. -Powiedziałam.
-No to herbata. - Zaśmiał się. Ostatecznie pojechaliśmy do jakiejś restauracji i zamówiliśmy sobie po kawałku szarlotki. Potem wróciliśmy do siedziby.




Gdy skończyło się spotkanie, udaliśmy się do mojego mieszkania, bym mogła spakować kilka rzeczy.
-Ola wszystko w porządku? - spytał się zaniepokojony Wiktor.
-Tak, wszystko w porządku - powiedziałam, chciałam iść dalej, ale Wiktor złapał mnie lekko za ramię obrócił w swoją stronę.
-Przecież widzę. 
-Mam już tego wszystkiego dość, całego tego zamieszania, tych brakujących elementów, przeszłości która do mnie wraca i przyszłości. - nie dałam rady dłużej ukrywać emocji które ostatnio często chowałam za wymuszonymi uśmiechami. Po raz pierwszy od dawna powiedziałam komuś co tak naprawdę czuję....

Słuchałem uważnie, co mówi. Nie mogłem uwierzyć, ile ta dziewczyna była w stanie znieść. Mimo że znamy się od niedawna, podziwiałem jej determinację i odwagę. Widziałem że te wyznanie nie jest dla niej łatwe, gdyby zamiast mnie była tu Anka albo Tomek... prawdopodobnie nie otworzyłaby się przed nimi. Chciałem ją jakoś pocieszyć, ale nie wiedziałem jak... Próbowałem, ale jedyne co wydostało się z moich ust to ,,Przykro mi". Nic więcej nie mogłem wydusić....

-Przepraszam - powiedziałam, gdy doszło do mnie. jak się zachowałam.
-Nie masz...
-Dobra, chodźmy już. - przerwałam mu i w milczeniu przeszliśmy resztę drogi. Dlaczego ja mu to wszystko powiedziałam?... To do mnie zupełnie niepodobne...
Gdy spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy udaliśmy się do mieszkania Wiktora, gdzie ten miał zostawiony swój prywatny samochód którym pojechaliśmy do Krakowa...






********************************************************************************************************

No i kolejny rozdział za nami :)
Jak wam się podobał? :P
Czy macie już jakieś teorie, odnośnie fabuły? :)
Pozdrawiamy
Amelka :)
      I
Olka <3<3<3

6 komentarzy:

  1. No widzę wątek miłośny. Opowiadanie jak zwykle super. Czekam na kolejne rozdziały.
    Pozdrawiam,
    Karola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak ktoś zauważył xD pytanie tylko który :D
      Dzięki i pozdrawiam :)
      Olka♥♡♥

      Usuń
  2. Rozdział super! Komentuje teraz bo dopiero przeczytalam xD wiele się dzieje... Na początku jak zobaczyłam tą listę tp myślałam ze to spis tych kobiet zabitych.. A jednak nie.
    Czekam na wiecej!
    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze super rozdział :D
    Czekam na następne
    Pozdrawiam
    Nadia

    OdpowiedzUsuń