muzyczka

sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 22 ,,Kluczowa informacja"

Wiktor


Niech to szlag! Dlaczego to tak się potoczyło?... Dlaczego ona? Mam nadzieję że szybko ją znajdziemy. Jak mogliśmy dopuścić do jej porwania... Mam tylko nadzieję że to nie był ten morderca, ale coś mi mówiło że jednak ma coś on z tym wspólnego.
-Wiktor - z rozmyśleń wyrwał mnie głos kolegi po fachu
-O co chodzi? - spytałem
-Przekażesz Annie że szef ją wzywa? - spytał się mnie
-Dobra a w jakiej sprawie?
-Nie wiem, po prostu miałem przekazać żeby przyszła do jego gabinetu.
-Dobra - powiedziałem i udałem się w kierunku gabinetu Anki. Na pewno się ucieszy gdy przekaże jej te ,,radosne" wieści.

Ania


Siedziałam w gabinecie i myślałam o Olce. Cholera, jak mogliśmy do tego dopuścić. Kolejna rzecz którą zjeb*śmy. Dawid powinien być wtedy przy niej....
Moje myśli przerwał głos Wiktora.
-Cześć Anka. Szef cię wzywa. Nie wiem o co chodzi -Powiedział.
-Okej, już idę. -Odpowiedziałam.
Udałam się pod gabinet Andrzeja, po czym zapukałam do drzwi.
-Wejść. -Powiedział.
-Dzień dobry. Kazał mi pan przyjść.
-Dzień dobry. Usiądź. -Rzekł stanowczym głosem. -Chciałbym, abyś przygotowała spotkanie agentów, w którym postaramy się ustalić kilka faktów. Najlepiej zaraz.
-Dobrze. -Odpowiedziałam.
-Możesz iść. Przyślij do mnie kogoś, gdy zaczniecie spotkanie. -Powiedział.
Wyszłam z gabinetu. O spotkaniu które odbędzie się za 30 minut, powiedziałam Wiktorowi i Barbarze, ale dzisiaj w pracy nie było Tomka. Postanowiłam do niego zadzwonić.
-Cześć Ania. -Powiedział.
-Hej. W pracy się pojawić to już niełaska?  -Powiedziałam  z ironią.
-Marzę, żeby pójść do pracy, ale obecnie staram się rozszyfrować pewnie dokumenty, które mogą pomóc w znalezieniu zabójcy.
-O, to nieźle. A myślałam że leżysz w łóżeczku i odpoczywasz -Zaśmiałam się. -Za pół godziny robimy spotkanie, zdążysz?
-Raczej tak.
-Okej, to do zobaczenia.
-Pa.

25 minut później.
Wiktor i Barbara byli już u mnie. Brakowało tylko Tomka i szefa. Czekaliśmy na niego jeszcze 10 minut, po czym dostałam sms'a:
,,Przepraszam, spóźnię się 20 minut"
W takim razie postanowiłam nie czekać na Tomka. Posłałam jakiegoś agenta po szefa, po czym zaczęliśmy spotkanie.

-Witam wszystkich. Dzisiaj na spotkaniu porozmawiamy na temat tego, co udało wam się dowiedzieć na temat zabójcy oraz porwania Aleksandry Wójcik. Uważam, że głupotą była współpraca ze wcześniej wspomnianą osobą. Naraziliśmy życie jakiejś dziewczynie. -Powiedział Dulicki.
-Ola to nie ,,jakaś dziewczyna". Jej informacje bardzo pomogły nam w śledztwie. -Wtrąciłam się szefowi.
-Dobrze, przejdźmy do zabójcy. Czy wiadomo kto nim jest?
-Wiemy że zabójcą jest niejaki Christofer Devils. Tak na prawdę, wiemy tylko że jest członkiem mafii. Panowała ona w 1865 roku. Istnieje szansa, że teraz odżywa.
-To wszystko, co wiemy?
-Niestety tak. Ale bardzo możliwe, że agent Tomasz Szpilka przyjdzie za kilka minut i da nam nowe informacje.
-No dobrze, a w sprawie porwania. Wiecie kto to zrobił?
-Nie mamy pewności, ale podejrzewamy ojca Aleksandry, Nikodema Wójcika.
-Dlaczego?
-Gdy agent Wiktor wraz z Aleksandrą pojechali do Krakowa, dowiedzieli się, że rodzina Olki ma jakieś powiązania z mafią i zabójstwami. -Powiedziałam.
-Dodatkowo fragmenty zdjęć, które znaleźliśmy przy ofiarach, ułożyliśmy w całość. Widać na nim widocznie mężczyznę i jego córkę. -Rzekła Barbara.
-W domu Aleksandry znalazłam jej zdjęcie, na którym jest też ten sam mężczyzna i jakaś kobieta. Prawdopodobnie jej rodzice. -Dokończyłam.
-Dobra robota. Ale czy wiecie, gdzie może przebywać porywacz? -Spytał szef.
-Niestety jeszcze nie, ale mamy nadzieję, że dowiemy się czegoś od Dawida.
-Dobrze. Ale pojadą tam inni agenci.
-Jak to?
-Wy macie się zająć sprawą zabójcy, nie porywacza.
-Ale szefie, przecież to może być powiązane... Musimy się tym zająć,
-Czy ja mówię niewyraźnie? Sprawą porwania zajmą się inni agenci.
-Tak jest. -Powiedziałam niechętnie. Tak naprawdę nie postanowiłam jednak odpuścić.
Nagle do pokoju wbiegł zadyszany Tomek.
-Przepraszam za spóźnienie. Przyniosłem dosyć istotne informacje.
-Słuchamy.
-A więc tak. Odszyfrowałem pliki, które dostałem od Dawida. Christofer Devils, nasz zabójca, przybrał imię Nikodem Wójcik.
-O cholera... Ojciec Olki...
-Dobrze, w takim razie pojedź do Dawida. -Powiedział szef. -Później pomyślimy czy będziecie prowadzić również sprawę porwania.
-Tak jest. -Powiedziałam. Po kilku minutach wszyscy się rozeszli. Wyszłam z budynku i pojechałam do szpitala.
-Dzień dobry. Anna Strzelecka, FBI. Przyjechałam do Dawida Walaszka.
-Dzień dobry.  Dawid Walaszek jest na pierwszym piętrze, znajdzie go pani. -Rzekła recepcjonistka
-Dziękuję - Powiedziałam i udałam się na 1 piętro.

Po chwili znalazłam salę Dawida. Leżał na łóżku, wydawał się ledwo żywy...
-Cześć Dawid. -Przywitałam się.
-Anka? Co tu robisz?
-Przyszłam sprawdzić, czy wszystko z tobą w porządku.
-To cud, że żyję. -Powiedział -Dzięki że przyszłaś.
Ja tylko kiwnęłam głową i czekałam na odpowiedni moment, by powiedzieć mu że Ola została porwana. Niestety Dawid mnie wyprzedził.
-A co z Olą?
-Cholera, przykro mi, ale... -Mój głos się zaciął -Porwali ją.
-O nie... Powinienem być wtedy przy niej.
-To nie twoja wina.
-Właśnie, że moja! Miałem załatwić jedną sprawę i do niej jechać, a zasnąłem!
-Nie możesz się teraz obwiniać. Ale byłeś świadkiem porwania. Pamiętasz może ich rozmowę?
-Nie. Jedyne co pamiętam to zdanie Olki. ,,Nie jestem twoją córką... Przestałam nią być, gdy skończyłam 15 lat."
-Czyli nasze przypuszczenia się sprawdziły. Ojciec Olki to porywacz i jednocze... -Zaczęłam
mówić -Dawid? Dobrze się czujesz?
-Tak, tak. -Powiedział, a ja wciąż patrzyłam na to, jak bladnie.
-Dawid... - chciałam jeszcze coś dodać, ale zauważyłam że coraz ciężej oddycha. Po chwili do sali weszła pielęgniarka, a ja zostałam wyproszona przez lekarzy na korytarz. Boże co ja zrobiłam... Nie powinnam mu mówić o tym porwaniu....


Ola


W pokoju, a może raczej w pomieszczeniu, było bardzo ciemno i duszno. Jedyne okno zostało zabite deskami. Stara tapeta praktycznie odpadała od ścian, a betonowa podłoga była wręcz lodowata. 
 Wszystko mnie boli... Po kilku minutach udało mi się otworzyć oczy. Chciałam wstać ale coś mi w tym przeszkadzało. No tak... przywiązali mi ręce do kaloryfera.  Po głowie krąży mi jedno pytanie;  Gdzie ja do cholery jestem i czemu tu jest tak zimno?
Moje rozmyślenia przerwał mi odgłos kroków i otwieranie zamka. ..










*********************************************************************************



No i to by było na tyle :)
Ten rozdział w większości pisałam ja, Amelka, więc potrwało to trochę dłużej :P
Pozdrawiamy
Amelka :)
I Olka  ♥ ♥ ♥




poniedziałek, 11 stycznia 2016

Rozdział 21 ''Zasadzka?"

Ola


To był bardzo męczący dzień. Jak mi się chce spać. Wiktor... dlaczego ty tak na mnie działasz?... To była piękna chwila. Ech, Olka wracaj do życia. Wzięłam zimny prysznic i udałam się na spoczynek.
Około 2 w nocy obudziły mnie jakieś dziwne odgłosy dobiegające prawdopodobnie przedpokoju, jak najciszej mogłam wstałam z łózka i pierwsze co zrobiłam, to wyciszyłam telefon i wysłałam sms'a do Dawida  ,,Problemy, mam niezapowiedzianych gości", telefon włożyłam do kieszeni bluzy i wyciąnęłam  z szafki nocnej pistolet. Jak najciszej potrafiłam udałam się w kierunku salonu, było ich tam dwóch, przez jakiś czas ich obserwowałam z ukrycia, gdy poczułam niemiły zapach za mną, Obróciłam się... to były ułamki sekundy gdy koleś wytrącił mi broń z ręki i powalił na ziemię, pochylił się nade mną i powiedział
-Nie ładnie tak widać gości
-Cze..go ch..ch..cecie - wydusiłam ledwo
-Ktoś chcę z tobą mówić - powiedział i pociągnął mnie do góry, a następnie zaprowadził do salonu.
Przywaliłam mu z łokcia w brzuch by się uwolnić. Prawie się wyrwałam, ale pomógł mu drugi facet. Teraz obaj mnie trzymali bym znowu nie próbowała jakiś numerów
-Witaj w końcu się spotykamy - usłyszałam znajomy głos
-Kim jesteś? czego ode mnie chcesz? - spytałam
-Och, nie domyślasz się? - zaśmiał się - Och Ali, moja mała córeczko... Nie poznajesz własnego ojca - powiedział
-Nie jestem twoją CÓRKĄ - warknęłam - przestałam nią być gdy skończyłam 15 lat. 
Podszedł do mnie i lekko chwycił za podbródek, a po chwili z otwartej ręki uderzył mnie w twarz. Z nosa zaczęła mi lecieć krew. Chyba mi go złamał, bo okropnie mnie bolał
-Nie podnoś na mnie głosu Ali..
-NIE NAZYWAJ MNIE TAK
Tym razem uderzył mnie mocno w brzuch, gdyby mnie nie trzymali pewnie teraz kuliłabym się z bólu na ziemi. Nie mogłam okazać strachu on tego chce. On to kocha, to była jego gra i jego zasady.
-Córeczko przecież ja zawsze chciałem dla ciebie jak najlepiej 
-Nie pamiętasz już co mi zrobiłeś 11 lat temu? Ja tego dnia nigdy nie zapomnę - Tego bólu, tych słów... tego upokorzenia. Spojrzałam mu prosto w oczy za co znowu uderzył mnie w twarz
-Nigdy więcej nie patrz mi w oczy - warknął
-Panowie nauczcie ją co to znaczy szacunek do starszych - powiedział zimno.
Obaj mnie puścili a ja z bólem opadłam na ziemię. Nigdy w życiu się tak nie bałam. Może po za tym jednym dniem... moje rozmyślania przerwał ogromny ból, gdy jeden z tych, co mnie trzymali, kopnął mnie mocno w brzuch. Przez jakiś czas kopali mnie i bili po całym ciele. Byłam ledwie przytomna gdy on znów się odezwał
-Podnieście ją
Mocno mnie postawili do pionu, gdyby nie to, że mnie trzymali, pewnie bym upadła.
-Masz jeszcze coś do powiedzenia? - spytał irytująco miłym głosem. Nawet gdybym miała, to i tak nie byłam w stanie nic powiedzieć. Wszystko mnie bolało, ledwo mogłam oddychać, a co dopiero mówić.
W pewnej chwili usłyszałam strzał a jeden z oprawców który mnie trzymał padł na ziemię..


Dawid



Obudził  mnie  odgłos  przychodzącego sms'a. Przeważnie  wiadomości  wysłane  w środku  nocy  są  bardzo  ważne,  więc  go odczytałem. Cholera. Jak najszybciej  ubrałem  się, wziąłem  pistolet  i kluczyki. Muszę  się  spieszyć, nie mogę  pozwolić  by  coś  się  jej  stało.  Nie  zważałem   na to,  że  podczas  jazdy  złamałem  wiele  zasad  ruchu  drogowego. Ważne  było  to, by  dostać  się  na miejsce  jak  najszybciej.  Gdy  dojechałem  pod  blok Olki  zdziwił  mnie  ten  spokój. Cała dzielnica  była  pogrążona  w śnie. Szybko wbiegłem na piętro  na którym mieszka. Chciałem  tam  wejść  od  razu  ale  musiałem  do kogoś  zadzwonić,  wybrałem  pierwszy  numer  z brzegu
-Co jest  Dawid? - usłyszałem  zaspany  głos  Tomka
-Tomek,  ktoś  włamał  się  do mieszkania  Olki - powiedziałem cicho.
-Dawid,  zaraz  tam  będziemy  - powiedział  już  rozbudzonym  głosem  i się  rozłączył.  Nie mogłem  na nich  czekać  wiedząc  że  Ona  jest  tam  z nimi  sama.  Otworzyłem drzwi  tak,  by  nie  usłyszeli i po cichu ruszyłem  w kierunku  salonu skąd słyszałem głosy.  Pistolet  miałem  odbezpieczony i wyciągnięty  przed  siebie.
To, co tam  ujrzałem  zmroziło mi krew. Było ich  tam  trzech,  ale  nie  widziałem  Olki.  Po chwili  ją  ujrzałem, gdy  jeden  z nich  mocno  pociągnął  ją  do góry. Była  cała  poobijana, a gdzieniegdzie  można  było  zobaczyć  krew. Nie wiem  co mną  wtedy  kierowało,  ale strzeliłem  w jednego  z oprawców.


Ania



Było około 19, posortowałam swoje dokumenty i poszłam do domu. Zadzwoniłam do Magdy, obejrzałam jakiś film kryminalny (jakby mało było mi zabójstw), po czym zrobiłam sobie kolacje. Z nadzieją że w końcu się wyśpię położyłam się koło 22 i - co ciekawe - zasnęłam. Nie na długo, bo około 3 w nocy usłyszałam telefon. Wiedziałam, że stało się coś nie dobrego, bo w końcu kto normalny dzwoni o trzeciej, żeby pogadać?
Odebrałam telefon i usłyszałam głos Tomka.
-Ania? Mamy kłopoty.

Dawid


-Kogo  my  tu  mamy? - spytał  - och  no tak... Dawid
-Czego  od niej  chcesz?  - spytałem mierząc  w niego  z pistoletu
-Za długo  mi wchodziła  w paradę,  ostrzegałem ją, ale ona mnie nie  posłuchała. - zaśmiał  się  zimno.
A więc  to  on, Tomek  gdzie  jesteś?...  Spojrzałem  na Olę,  w jej oczach  dostrzegłem  strach  i ból. Nigdy  nie  widziałem,  żeby  tak  się  bała.
-Odłóż  ten pistolet  albo  dziewczyna  zginie  - Zagroził i dał jakiś sygnał swojemu  pomocnikowi, który wyciągnął nóż i przystawił jej do gardła . Wiedziałem  że nie blefują
-Dobrze , odkładam  pistolet  na stół. - powiedziałem  i powoli  przesunąłem się do stołu. Musiałem  uważać, gdyż  każdy  nieodpowiedni  ruch, a ją  zabiją. Położyłem  pistolet  na stole  i odsunąłem się  kawałek
-Zrobiłem co mi kazałeś, proszę  puść  ją - starałem  się  go jakoś  zagadać  do czasu  przyjazdu  Tomka,  cholera  mógłby  się  pospieszyć
-Myślisz  że  nie wiem  co planujesz?  - powiedział - wiem,  że  starasz  się  przedłużyć  rozmowę  do czasu  przyjazdu  twoich  koleżków - powiedział i strzelił...


Ola



- Nie... Dawid!!!! - krzyknęłam na widok  opadające  ciała  przyjaciela. Z moich  oczu  płynęły  łzy, których  nie  byłam  w stanie  zatrzymać
-Dawid, tylko nie to.... - wyszeptałam. Nie wiedziałam, co się  wokół  mnie  dzieje. Widziałam  tylko  jego, usłyszałam  tylko  ze ktoś  mówi  żeby  mnie  uśpił  a po chwili  poczułam jak ktoś  wbija mi w rękę  igłę.


Ania



-Tomek? Co się dzieje?
-Musisz koniecznie podjechać pod mieszkanie Olki. Dawid wylądował ciężko ranny w szpitalu. -Powiedział.
-Cholera, dobra. Już tam jadę.
Szybko wstałam z łóżka, ubrałam się i wyszłam z domu. W mieszkaniu Olki byłam po kilkunastu minutach. Na miejscu byli również Tomek i Wiktor.
-Co tu się stało? 
-Olka.... Oni ją porwali! -Powiedział zaniepokojony i wkurzony Wiktor.
Rozejrzeliśmy się. Meble były poprzewracane, na podłodze była krew i... ktoś leżał tam zastrzelony. Nie wiem, czy to był porywacz, czy może ktoś, kto chciał pomóc.
Zastanawiałam się, czy Olę porwał zabójca, czy może to czysty przypadek.
Tak czy siak, nie mamy żadnych dowodów, a nawet podejrzeń, kto porwał Olę.
-W którym szpitalu leży Dawid? - Spytałam
-W tym na ulicy Konwalickiej 34-Odpowiedział Tomek
-Dobra, jadę tam -Oznajmiłam
-Jechać z tobą? -Spytał się.
-Jeśli bardzo tego pragniesz. -Powiedziałam z lekkim uśmiechem i wyszliśmy z mieszkania Olki
Około 20 minut później byliśmy pod szpitalem
-Anna Strzelecka, a to Tomasz Szpilka, FBI. Jakiś czas temu do tego szpitala przyjechał Dawid Walaszek w ciężkim stanie. Możemy z nim porozmawiać?
-Niestety Dawid Walaszek jest teraz operowany. Proszę przyjechać jutro.



*********************************************************************************

No i to by było na tyle, jeżeli chodzi o dzisiejszy rozdział :)
Mamy nadzieję, że wam się spodobał :)
Pozdrawiamy
Amelka :)
I

Olka ♡ ♡ ♡
Ps. O to efekt nudy Amelki xD